niedziela, 25 stycznia 2015

Imagin 8-dedykacja dla Kingi

Nie mogła sobie odmówić widoku zachodzącego słońca. Uwielbiała ten moment, gdy niebo robiło się czerwone, a morze wyglądało jak płynne złoto. Zawsze marzyła o idealnym chłopaku i często wyobrażała sobie sytuację w jakiej się spotkają:
Przepiękny zachód słońca, wzburzone morze. Ona idzie plażą w długiej sukni-koniecznie białej. Jej długie kasztanowe włosy, opadają na ramiona, nieodłączny pies biega wokół niej. W uszach ma słuchawki, a ukochana piosenka daje jej szczęście i poczucie miłości. Z daleka widać początkowo rozmyta, później coraz bardziej wyraźną postać. Kinga zatrzymuje się. To wysoki brunet w białych spodniach z podwiniętymi nogawkami, w rozpiętej białej, lnianej koszuli i z pięknymi zielonymi oczami, które widać już z daleka. Chłopak jest śliczny i też bawi się z wesołym psiakiem, a w końcu ją zauważa. Zbliża się do niej z taką miną, jakby przed chwilą dostał najpiękniejszy prezent na świecie.
Ale to tylko marzenia....
Siedząc na piasku, Kinga spostrzegła się, że już dosyć późno. Chciała jednak zobaczyć jak ostatni skrawek słońca chowa się za horyzontem. Po wszystkim założyła na stój kąpielowy białą sukienkę, którą sama uszyła. Wpatrując się w morze, kątem oka zauważyła zbliżającą się sylwetkę. Był to wysoki brunet. Szedł ku niej pewnym krokiem. Wydawało się, że coś mówił, ale nie słyszała go przez głośną muzykę. Był coraz bliżej. Na jego ciele malowało się wiele tatuaży. Jeden szczególnie przykuł jej uwagę-"ZAP!". Chłopak maksymalnie zmniejszył dystans. Jego piękne, ciemne oczy zagłębiły spojrzenie najpierw w jej bladej twarzy, potem na ustach. 
     -piękna, jak ci na imię?-spytał cicho
      -Kinga..
      -mhm... Daj buziaka mała-na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek
       -słucham?-spytała zdziwiona. Nim zdąrzyła dodać kolejne słowo, brunet zatkał jej usta pocałunkiem. 
       Może był on zarozumiały i nie miał nic wspólnego z jej wymarzonym chłopakiem, ale go pokochała. I chcieli być razem na zawsze.

Hejo Kinia :3 mam nadzieję, że się podoba :3/Rose xoxo
      

Imagin 7-dedykacja dla Natalii

Księżyc rozświetlał jej bladą cerę. Lniana sukienka wirowała na wietrze, a ciemne włosy z jasnymi pasmami rozwiewały się we wszystkie strony. Szła boso po ciemnym lesie. Ciepło płynące z letniej nocy koiło ją i ciągło dalej i dalej w głąb lasu. Wydawało się, że czas stał w miejscu. 

-no to może jakieś straszne historie?-zaproponował blondyn siedząc z gitarą przy ognisku
-Świetny pomysł. Zaczynam-skomentował Liam-no więc. Krąży legenda o białej damie, która w noc z pełnią księżyca przechadza się po lesie i szuka ofiar
-jakich ofiar? Coś ty brał?-zaśmiał się Lou
-No normalnych. Mści się na ludziach, bo oni bestialsko zamordowali jej dzieci i ukochanego-tłumaczył Li z lekkim uśmiechem
-Mhm. Więc jak kogoś spotka to co? Zabawia się z nim?-spytał Zayn głośno się śmiejąc
-Co ty? Najpierw gra wstępna, jakaś kolacja czy coś hahaha-śmiał się Harry
-z kim ja żyję...-odparł zrezygnowany Niall odkładając gitarę
-Dobra Li, twoje "straszne" historie straszą tylko tym, że wcale nie są straszne-skomentował Lou

-przepraszam, zgubiłam się...-wydukała dziewczyna 
-o Jezu to biała dama!!-wykrzyknął Liam
-ucisz się baranie! Siadaj -powiedział Lou cicho, łapiąc ją a rękę
-trochę mi zimno...
-Niall, daj koc

Siedzieli sam na sam. Wzrok utkwili w swoich oczach. Ich włosy mierzwił przyjemny wiatr. Lou trzymał jej dłoń, a drugą ręką gładził jej policzek.
-jesteś piękna..-wyszeptał jej do ucha, obdarzając je delikatnymi całusami
-Dziękuję
-przepraszam, ale nie wytrzymam dłużej..-zbliżył się do niej i pocałował. Tak los połączył Natalię & Lou

Miłość to coś, co wypełnia nas szczęściem. Daje poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Każdy chciałby być kochany. I każdy na to zasługuje.

Jezu nie zabijaj :o jaki śmieć haha/Rose xoxo

sobota, 24 stycznia 2015

Imagin 6

*oczami Nialla*
Miała zamknięte oczy. Na jej policzkach delikatnie malowały się purpurowe rumieńce. Spała. Patrzyłem w nią jak zaczarowany. W końcu podjąłem decyzję. Wiedziałem, że ona mnie za to znienawidzi.
*oczami Rose*
Obudziłam się. Nialla nie było obok. Z myślą że wrócił do domu udałam się na spacer. 
***
Mijały dni. Nie widziałam nigdzie Ni. Nie odpisywał, nie odbierał. Jego mama wiecznie pracowała, a z ojcem nie miał kontaktu, więc nawet nie pytałam. Minęło kilka miesięcy. Skakałam po programach szukając czegoś, co zajmie mój umysł choć na moment.
-Finał X-Factor. Ciekawe jakie gwiazdy się narodziły-rzuciłam sama do siebie. Harry, Liam, Niall, Zayn i Louis zajmują drugie miejsce i kontrakt z Syco Music. Zaraz Niall???!?-spojrzałam w duży ekran i zobaczyłam Ni.. Już nie tego spokojnego i nieśmiałego chłopca. Kogoś innego, z większą nutą arogancji i pogardy. To nie te oczy, nie ten uśmiech. To nie mój Niall... W moich oczach zbierały się łzy, które po chwili spływały mi po policzkach. Nie wierzyłam.. Zostawił mnie dla sławy..-a spadaj! Mam to w nosie!-krzyknęłam i na dobre się popłakałam.
*oczami Nialla*
Wiedziałem, że ona mnie nienawidzi.. Ale chciałem zebrać kasę.. Chciałem zabrać ją w każde miejsce na świecie, pokazać najcudowniejsze miejsca, doprowadzić ją do łez szczęścia. Niełatwo będzie teraz odzyskać jej zaufanie.... Mijały miesiące, razem z chłopakami jeździłem po świecie, koncertowałem. Nie lubili mnie. Miałem aparat na zębach, byłem młody i brzydki.. Teraz to co innego. Mam 21 lat, wydoroślałem. 
*oczami Rose*
Siedziałam znudzona w domu. Myślałam o 1D. Głównie o Ni. Na chwilę wstałam, aby wyjrzeć przez okno. Był na zewnątrz. Odmieniony, doroślejszy. Natychmiast wybiegłam z domu, wpadłam w jego ramiona. Przyjrzał mi się. Nie miał już aparatu jak 4 lata temu.
-teskniłem słońce..-powiedział delikatnym głosem
-słońce?-spytałam zdziwiona
-tak.. Moje słoneczko.. Kocham cię od dawna.. Nie myśl że zapomniałem
-Matko Ni.. Ja ciebie też, bardzo mocno. Bardzo...
Po tych słowach pocałował mnie. Tkwiliśmy w pocałunku przez kilka minut


Haha 10 minut na napisanie :D / Rose xoxo 

czwartek, 1 stycznia 2015

Imagin 5

Wreszcie zmiana! Inny klimat, inne miasto, inni ludzie. Luksusowe hotele, wiele atrakcji, niezwykłe miejsca i tyle zabawy.
-To Niall Horan!!-zaczęły krzyczeć fanki widzące swojego idola pod sklepem. Szybko podbiegły do niego i prosiły o autografy, zdjęcia, całusy i takie tam.
-Już spokojnie, spokojnie. Bez krzyków..-uspokajał je blondyn. Po chwili, gdy fanki dostały o co prosiły, zaczęły się oddalać. Blondyn tylko wzdychnął.
-Nie ma spokoju co? Ciągle cię napadają?-zaczęła ciemnowłosa nieznajoma nie patrząc na niego.
-A no tak..-blondyn zmierzył ją wzrokiem z góry do dołu-też tak masz?-zapytał nie odrywając od niej wzroku
-Nie, co ty.. Ja o tym nic nie wiem.. Przyszłam tylko coś zjeść-uśmiecha się
-Nie chciało się gotować co?-zaśmiał się
-Myślisz, że byłabym na tyle leniwa?  Oo ty, nie żyjesz heh-na jej twarzy pojawiają się rumieńce-nie no żartuję. Gdybym miała mieszkanie, a nie pokój w hotelu pewnie bym gotowała
-Hotel? Nie jesteś stąd?-spytał zaciekawiony
-Nie stąd-odpowiada, po czym wchodzi do baru

-Mogę się dosiąść?-zapytał Niall z uśmiechem podchodząc do poznanej wcześniej dziewczyny
-Tak jasne-odpowiedziała pijąc sok. Chłopak usiadł naprzeciwko niej
-kontynuując.. Skoro nie jesteś stąd, to jakie masz pochodzenie?-zaczął jedząc kebab
-Jestem Polką. Dzisiaj przyleciałam
-A jak masz na imię?-spojrzał na nią zaciekawiony
-Rose-uśmiechnęła się-ciebie znam, jestem Directioner
-No to mnie zabiłaś, jak żyję nie spotkałem bardziej spokojnej osoby.. Czemu nie rzuciłaś się na mnie jak każda? Aa chyba ogarniam.. Nie lubisz mnie...-powiedział, po czym spuścił wzrok
-Jesteś w błędzie. Bo to ciebie uwielbiam najbardziej-uśmiecha się do niego
-Serio? To tym bardziej nie rozumiem...-spojrzał na nią zmieszany
-Wyjaśnię to w ten sposób, że nie przygotowałam się nawet na to, że cię spotkam. Nie mam ze sobą nic, żadnego notesu, telefon ładuje się w hotelu, a jak mi się na ręce podpiszesz to i tak się kiedyś zmyje-spogląda na niego pijąc sok.
-Hmm.. Mam propozycję. I nadzieję, że jej nie odrzucisz-spojrzał na nią. Dziewczynę przeszedł dreszcz
-Dawaj, zobaczymy-odparła cicho
-No więc.. Może zamiast wynajmować drogi pokój w hotelu... Wprowadzisz się do mnie?-na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek
-Słuchaj, miło z twojej strony, ale o tej rozmowie wiesz tylko ty, a reszta się nie spodziewa.. Wejdę z walizkami do waszego domu, a oni co? "Sorry, pomyliłaś adres"?
-Oj ty źle zrozumiałaś, owszem oni byliby zdziwieni, ale ja ci proponuję, żebyś zamieszkała u mnie w domu, ze mną.-stara się jej wytłumaczyć
-Czyli, że ty mieszkasz nie tylko z nimi, ale masz też swój własny dom? Ej nie, bez kpin.. Nie mogę..
-Czemu? Gdy czasami siedzę sam, brakuje mi towarzystwa i się ciągle nudzę. A mieszkając z tobą byłoby jakoś inaczej. Miałbym z kim gadać i tulić w zimowe wieczory. Nie daj się prosić-robi maślane oczka
-Tylko nie to, błagam...
-Mmm, już wiem co na ciebie działa ^^-spojrzał na nią znów zawadiacko uśmiechając
-Bardzo śmieszne-dopiła sok
-To jak?-podniósł na nią wzrok
-Nie jestem pewna-stoi obok i patrzy na niego
-Bosz się, że cię skrzywdzę czy coś? Ej możesz mi ufać...-wstaje z miejsca z resztką kababu-odprowadzę cię
-Nie musisz
-Ale chcę i nie marudź

Minęło kilka dni. Rose zdecydowała się zamieszkać u Nialla, z czego ten się mocno ucieszył.
-Witam panią-wszedł do jej hotelowego pokoju i pocałował w policzek-to przeprowadzka? 
-Na to wygląda.. Jak ja ci się odwdzięczę?
-Wystarczy, że będziesz obok-spojrzał na nią-to idziemy

Nadeszła zima. Rose i Niall zaprzyjaźnili się. 
-I co robiłbym sam w taką porę?-mówi szczęśliwy, mocno ją tuląc
-Siedziałbyś z chłopakami pewnie
-Oj łatwo ci mówić.. Nikomu wcześniej tego nie mówiłem.. Mamy konflikty z chłopakami.. Wszystko się wali.. Nie wiem ile to potrwa...
-Czemu?-pyta z troską mierzwiąc jego idealnie ułożone włosy
-Doroślejemy.. No i te ciągłe akcje z Modestem...Padają coraz większe podejrzenia co do Larrego i wiesz... Ciężko jest...-blondyn patrzy w wypełniający kominek płomień.
-Rozmawiałeś z chłopakami?
-Próbowałem... Oni nie chcą mnie słuchać.. Czuję się niechciany...
-Oj biedny.. Masz mnie..-przytula go mocno
-O Rose.. Co ja bym bez ciebie zrobił... Jesteś niesamowita.. Jak taki anioł stróż, który zawsze wie co robić... Nie zostawiaj mnie nigdy..
-Nie zrobię tego..

-Udało się!!-Niall wbiega szczęśliwy do domu i mocno przytula Rose, przewracając ją na kanapę
-Hahah, wariat ^^. Co się udało?-patrzy na niego leżąc pod nim na kanapie
-Zrobiłem to co mi powiedziałaś i dogadałem się z chłopakami. Jesteś niezastąpiona ^^
-Ooo, jednak mnie posłuchałeś ^^
-Już zawsze cię będę słuchał..-patrzy prosto w jej oczy. Zaczyna powoli zmniejszać dystans. Po chwili toczą nieprzerwaną grę pocałunków. Najpierw spokojnie, potem je pogłębiają,-Przepraszam.. Marzyłem o tym od kiedy pierwszy raz cię na oczy ujrzałem.. Coś we mnie wtedy eksplodowało, musiałem cię poznać...
-Myślisz tak jak ja...
-Kocham cię Rose
-Ja ciebie też Ni..-po tych słowach wtuliła się w niego i zasnęła. Niall przeniósł ją na rękach do pokoju, ułożył wygodnie na łóżku i zasnął obok niej. 


Hejo! Dawno nie było imaginów, zapraszam!  <3 / Rose xoxo